Meksyk się budzi do życia
Piąta rano, o tej porze miasto Meksyk powoli budzi się do życia. Bez względu na dzień czy porę roku, o piątej rano zawsze jest ciemno. Ruszają pierwsze wagony metra, metrobusa, camiones, peceros, colectivos, torleybus ’ów i innych środków transportu. Pierwsza tura pracowników wychodzi ze swoich domów i rozpoczyna dzień. Będą to strażnicy na poranną zmianę, sprzątaczki sklepowe, biurowe, domowe; kasjerzy i kasjerki, kierowcy, właściciele ulicznych straganów z wielkimi tobołami; ale też studenci medycyny, którzy o szóstej rano zaczynają zmianę w szpitalu. Odróżnić ich można po typowym białym kitlu i naszywce z logiem uniwersytetu. Od szóstej towarzystwo jest coraz bardziej wymieszane i jest go coraz więcej. Pojawiają się studenci, pracownicy sklepów, niższej rangi urzędnicy w niedopasowanych garniturach i identyfikatorach na szyi. Wielu z nich mieszka na obrzeżach Meksyku lub nawet w strefie metropolii, co oznacza, że droga do pracy może zając nawet trzy godziny. Żeby znaleźć m...