Rasizm ‘a la mexicana’
Raz usłyszałam od Meksykanki (wykształconej, eleganckiej kobiety), że dzieci to trzeba rodzić w Polsce, bo jak się rodzą w Meksyku, gdzie gorąco, to wyjdą bardziej morenos , czyli o ciemniejszej karnacji, ciemnych włosach i oczach; a w Polsce, najlepiej jeszcze zimą, będą bardziej blancos . Potem dopowiedziała, że jak ona zajdzie w ciążę, to będzie sobie robić kąpiele w zimnej wodzie z lodem, żeby dziecko „wyszło” jaśniejsze. Brzmi niczym przepis na ciasto, ale niestety jest to prawdziwa historia. Meksykanin nigdy nie powie o sobie, że jest rasistą i nawet zaprzeczy, że w Meksyku istnieje problem rasizmu. Meksykanie są przecież tacy otwarci, radośni, gościnni i tolerancyjni. Owszem, w stosunku do obcokrajowców są nastawieni bardzo ciepło, zawsze z chęcią pomogą, oprowadzą po mieście, pójdą na piwo. Jednak rasizm objawia się w Meksyku na zupełnie innej płaszczyźnie. Meksykanie są rasistami w stosunku do własnego narodu. Są to skutki sięgające jeszcze czasów konkwisty...