La Catrina, czyli Pani kościotrup
Śmierć, seksowna pani kościotrup w pięknym kapeluszu i wydekoltowanej
sukni. Catrina jest twarzą Dnia Zmarłych, inspiracją dla artystów i
uwielbiających się przebierać Meksykanów. Dostojna, widowiskowa, budząca
zachwyt i lekką grozę, symbol idealny. Skąd się wzięła pierwsza koścista dama
Meksyku?
Ostatnie dekady XIX w. to rządy dyktatora Porfirio Diaz’a, za sprawą
których wybuchła w końcu Rewolucja Meksykańska. Porfirio był wizjonerem,
postawił Meksyk na nogi, rozbudował kolej, infrastrukturę, sieć elektryczną,
telefonię, przemysł, za jego czasów zaczęto wydobywać ropę naftową i budować
kapitalizm. Nie obyło się bez kosztów. Na gruncie meksykańskim, jeszcze
zupełnie świeżym narodzie, bez spójności historycznej, językowej, kulturowej,
na zgliszczach niepodległości i szeregu powstań i wojen, Porfirio budował swój
Meksyk, dostępny jedynie wąskiej grupie wysoko postawionych kreoli,
Europejczyków i rodzącej się burżuazji. Niemały udział miały tu Stany
Zjednoczone, które małymi krokami zaczęły budować swoją strefę wpływów. Gdyby
nie Indianie i metysi, Porfirio stworzyłby istne mocarstwo. No właśnie, ile to
z nimi zawsze kłopotu, setki lat i za nic nie chcą się dostosować do wizji
„czym ma być Meksyk”. Porfirio chciał pójść na skróty, dogonić kilka wieków
rozwoju intelektualnego oraz osiągnięć cywilizacyjnych Europy, zainwestować ile
się da, i zrobić z Meksyku nową Francję. Niestety, wizja była zbyt
dalekosiężna.
W tych latach, kiedy Meksyk rozwijał się w ogromnym tempie, kwitły
miasta i handel, a nowobogackie panie paradowały po ulicach w bujnych paryskich
kapeluszach, José Guadalupe Posada, rysownik i karykaturzysta miał aż nadto
inspiracji do tworzenia. Zasłynął dzięki swoim grafikom, na których przedstawia
obłudę i śmieszność meksykańskich elit.
Tak właśnie powstała Calavera
Garbancera, jak i wiele innych tego okresu, to karykatury meksykańskiego
społeczeństwa. Garbancera to
prześmiewcze określenie na Meksykanów, którzy nieudolnie naśladowali
europejskie mody. Piękny kapelusz rzucał się w oczy i miał odwracać uwagę od
reszty ubioru, nieraz taka pani nie miała nawet obuwia, ale kto by patrzył na
obuwie, gdy głowę widać z daleka! Posada nadał Meksykanom postać kościotrupów,
śmiejąc się z ich pragnień, dążeń do lepszego świata, jeszcze nie mają czego do
garnka włożyć, jeszcze chodzą w starych butach (jeśli w ogóle!), ale już z
paryską parasolką, już w muszce i cylindrze. Skok w przyszłość, ale kogo wy
chcecie oszukać? Wszystkich nas czeka ten sam los, ta sama śmierć, wobec której
wasze ozdoby, o które tak walczycie nic nie będą znaczyć. Tak powstawał Meksyk, tak doganiał Europę,
tak przykrywał dziury, piórkami, kwiatkami i atłasem.
Za kościotrupa Posady, pół wieku później, wziął się kolejny wielki
artysta, nie kto inny jak Diego Rivera. Jeden z jego ważniejszych murali „Sen
niedzielnego popołudnia na Alameda Central” (1947) przedstawia ok 150
najważniejszych postaci historii Meksyku. Jest Cortés, jest Sor Juana, jest
cesarz Maksymilian, jest Zapata i Madero, jest Diego i Frida; i jest też pani
kościotrup, w kapeluszu i pięknej sukni, na jej szyi wisi pierzasty wąż
Quetzalcoatl, Diego nazwał ją Catriną.
Dziś Catrina jest symbolem meksykańskiego Dnia Zmarłych. Prześmiewczą
kostuchą, która ubiera się w obcisłe suknie i wdzięczy do mężczyzn. Zawsze w
mocnym makijażu i pięknym stroju z szyderczym uśmiechem, pali papierosy, pije
mezcal i drwi z życia. Catrina jest już mocno spopularyzowanym obliczem śmierci
z dużą, typową dla Meksyku dawką humoru. Śmierć jest jedyną pewną rzeczą jaka
nas czeka. Nie ma wobec niej biednych, bogatych, nie ma klas ani narodowości.
Może to dlatego Meksykanie pałają do niej taką sympatią? A jednak istnieje coś
bezgranicznie demokratycznego. Cicha zemsta chichoczącego ludu…
Tu świetna, wielokrotnie nagradzana animacja René Castillo z 2001 roku.
A jakby ktoś chciał wcielić się w Catrinę, albo choćby zainspirować to tu może obejrzeć genialny makijaż (maquillaje de Catrina)! Makijaż z elementami kwiatów jest połączeniem dwóch tradycji – postaci Catriny i kolorowych cukrowych czaszek (alfeñiques), które przygotowuje się w Meksyku specjalnie na Dzień Zmarłych.
Komentarze
Prześlij komentarz