Pociąg śmierci (to nie jest przyjemny temat)
Bestia, bo między innymi tak
nazywają pociąg towarowy, który przemierza wzdłuż cały Meksyk (2400 km), symbolizuje
temat, którego Meksykanie unikają i nie chcą poruszać - problem migrantów
Ameryki Środkowej.
Pociąg zaczyna trasę w Ciudad Hidalgo, mieście na granicy z Gwatemalą, a kończy
na północy, przy granicy ze Stanami Zjednoczonymi. Transportuje ryż, kukurydzę,
oleje, fasolę, soję, sól, cukier oraz węgiel, gaz, materiały łatwopalne,
amoniak, kwas siarkowy itd. Jednak poza żywnością i innymi materiałami, jest
środkiem transportu dla tysięcy migrantów z Gwatemali, Hondurasu, Salwadoru,
Kostaryki; którzy uciekają ze swoich krajów pragnąc lepszego, godnego życia, która
ma ich czekać w Ameryce. Na tę drogę, która jest drogą przez piekło, decydują
się najbiedniejsi i najbardziej zdesperowani, którzy wolą narazić zdrowie i
życie, aby wyrwać się z ekstremalnej biedy, głodu i przemocy, która towarzyszy
im na co dzień we własnych krajach. Wybierają tę podróż, bo nie stać ich, aby w
inny sposób przemierzyć Meksyk, chcą uniknąć punktów kontroli granicznej, nie
mają dokumentów, podróżują nielegalnie. Według Narodowego Instytutu Migracji
Meksyku (Instituto Nacional de Migración) 60% migrantów nie ma wykształcenia
podstawowego, 30% to migranci cykliczni, którzy byli już deportowani ze Stanów
Zjednoczonych, lub nie ukończyli podróży, ale mimo wszystko próbują dalej. Rocznie
na pociąg wspina się 250 000 migrantów, z czego 1 300 ginie w trakcie
jazdy lub traci kończyny. Mimo, iż podróż na dachach wagonów, lub pomiędzy
nimi, jest ekstremalnie niebezpieczna, spędzą dni, czy też tygodnie w
tragicznych warunkach, chętnych i zdesperowanych nie brakuje. Ale to nie
przemęczenia, odwodnienia, udarów, gwałtownych skrętów lub zahamowań (przez
które tracą równowagę i spadają z pociągu), deszczu, zimna (w nocy, w górach,
na pustyniach temperatura spada drastycznie), głodu, ani żadnego z tych doświadczeń,
boją się najbardziej migranci. Prawdziwy koszmar, który ich spotka, serwuje im
człowiek, który tylko czeka, aż pociąg się zatrzyma.
2400 km strachu i cierpienia.
Mało kto dotrwa do końca trasy. Maszyniści, policjanci, mafie narkotykowe,
gangi; wszyscy działają w zmowie. Gdy pociąg w pewnym momencie niespodziewanie
zwalnia, jest to znak, że trzeba uciekać, jak najszybciej i jak najdalej. To
właśnie ten moment, gdy przyjadą narcos
(tak się mówi o członkach mafii narkotykowych), aby okraść, pobić, zgwałcić lub
porwać tych najsłabszych i najbardziej bezradnych. Migranci są łatwym łupem.
Mają przy sobie pieniądze (dolary, za które będą musieli kupić sobie nielegalny
‘przejazd’ przez granicę), kontakty do
rodziny lub przyjaciół w Stanach, od których można wymóc okup, za darowanie
życia; są często bezimienni, bez dokumentów i tożsamości, podróżują
nielegalnie, nikt nie będzie się o nich upominał, nikt nie będzie szukał, są
idealni aby wcielić ich siłą do gangów, lub porwać i sprzedać jako tanią siłę
roboczą. Porwania migrantów są nagminne, a handel ludźmi kwitnie. Szacuje się,
że rocznie porywanych zostaje prawie 10 000 ludzi, wielu z nich zostaje
mordowanych, po tym jak stracą swoją użyteczność. Nikt ich nie szuka, nikt ich
nie znajdzie.
Poniżej, zdjęcia z corocznej wystawy
fotografii prasowej Meksyku 2011.
Jestem z Gwatemali i nazywam się
Cristian. Gdy wyjeżdżaliśmy z Arriega napadli nas wszystkich. Napadli nas też
jak wyjeżdżaliśmy z Medias Aguas. Napadli nas i pobili. Potem na tierra Blanca (wyjeżdżając)
po 5 kilometrach przyjechali. Pociąg się zatrzymał i przyjechali Zetas i
zabrali kilku migrantów. Od momentu gdy wyjechałem z mojego kraju jestem gotowy
umrzeć lub narazić życie, aby polepszyć moje warunki ekonomiczne, w moim kraju.
Tu w Meksyku byłem porwany i
zmusili mnie do współpracy z nimi, bo jeśli nie zabiliby mnie. Udało mi się
uciec. Teraz pracuję w Meksyku i wspomagam pieniężnie moją mamę.
Mam 14 lat i podróżuję z moim
bratem, chcę dojechać do granicy. Podczas podróży na górze bestii zaatakowały
mnie osy. Nazywam się Yimi.
Deportowali mnie 3 razy i jestem rozczarowany tą podróżą. Teraz chcę prosić o przebaczenie moją matkę.
Delsy Ordina Lopez mam 19 lat. Jestem
Honduranką. Wyjechałam z kraju razem z wujkiem, ale teraz jestem sama bo
zagroził mi, że mnie zgwałci. Chcę jechać dalej bo chcę wyciągnąć moich
rodziców, bo jest to bardzo biedna rodzina.
Mówili mi „pieprzony emigrancie,
dlaczego nie umrzecie”. I to zyskałem sobie po tym jak mnie bili przy próbie
porwania. Alber MTZ
Jadąc pociągiem do Ixtepec przez
to, że obroniłem jedną kobietę, pocięli mi rękę.
Wyjechałam z Gwatemali bo
grozili, że porwą moje dziecko. Mam 18 lat i boli mnie brzuch.
Wyjeżdżając w tę podróż prosiłem
o pozwolenie konsulat nieba. Podróżuję z moim bratankiem prowadzony przez Boga.
Jadę bardzo smutny bo musiałem zostawić żonę i syna, który ma 3 miesiące. Dla
nich poświęcam się w tej podróży.
Mam 21 lat jestem z Gwatemali.
Będąc w Stanach Zjednoczonych deportowali mnie i mojego brata Danilo, a mojego
brata Medardo zabili. W końcu straciłem wszystko i wciąż próbuję.
Jest kilka filmów i dokumentów
poruszających ten temat („Sin nombre” reż. Cary Fukunaga; „Los invisibles” reż.
Gael García
Bernal). Poniżej link do traileru dokumentu „La Bestia” reż. Pedro
Ultreras
W Meksyku problem dyskryminacji i
nietolerancji wobec migrantów środkowoamerykańskich jest ogromny. Jest to także
temat tabu. Ostatnia rzecz jaką powie o sobie Meksykanin to to, że nie toleruje
czy dyskryminuje członków jakiegoś narodu. Niestety Gwatemalczycy czy Honduranie
nie mają tu łatwego życia. Wykorzystuje się ich, upokarza, wyklina, nie
traktuje na równi z rodakami. Koło przemocy się zamyka i obraca w najlepsze.
Meksykanie w Stanach, Gwatemalczycy w Meksyku, i z pewnością jacyś, biedniejsi,
słabsi w Gwatemali, będą doświadczać tego samego.
Jeśli ktoś chce poczytać więcej (po hiszpańsku), albo zobaczyć zdjęcia z takiej 'podróży' to zachęcam do wejścia na stronę: http://www.taringa.net/posts/imagenes/14734369/La-Bestia_-el-tren-de-la-muerte_.html
OdpowiedzUsuń